Przed chwilą w moim umyśle pojawiła się myśl, którą chcę tu zapisać, by na zawsze zapamiętać.
Tak naprawdę nie potrzebuję uwagi innych, jeśli tylko sam ją sobie zapewnię.
Gdy sam dla siebie będę kimś ważnym i moje zdanie będzie dla mnie istotne, po co mi zainteresowanie innych? Po co mi ich uwaga i podziw?
Uwaga innych to coś, czego szukam, kiedy sam nie daje uwagi sobie, gdy nie mam dla siebie czasu. Wtedy rodzi się we mnie frustracja, że znów cały czas poświęciłem na pracę (czyt. pomoc w realizacji celów i marzeń innych kosztem siebie), pomoc, wyręczanie, usługiwanie i wspieranie. Nie dając sobie nic, albo zbyt mało, wciąż będę pielęgnował w sobie roszczenia i złość, że inni nie robią tego samego dla mnie. A przecież nie muszą. Nikt nie może nikogo zmusić, by z zaciekawieniem, uwagą i szczerze interesował się tym, co dla kogoś innego jest tak ważne. Każdy ma swoje ważne sprawy i kręci się wokół nich przez cały dzień. Po co miałby się zajmować sprawami innych?
No chyba, że jest nałogowym altruistą, jak ja.
Dając uwagę sobie, uwalniam siebie od innych i innych od swoich oczekiwań
Dając sobie samemu wystarczającą ilość uwagi, miłości, zrozumienia, akceptacji i czasu, zainteresowanie innych przestaje mieć znaczenie. Głód uwagi zostaje w ten sposób zaspokojony, więc nie czuję głodny i zły, że inni mi jej nie dają. To krok w stronę wolności wewnętrznej i niezależności od innych. Nie zamierzam bynajmniej uciekać na bezludną wyspę, ale z pewnością od dziś zamierzam więcej uwagi, aprobaty, zrozumienia, pochwał, docenienia, przyjacielskiego poklepywania po ramieniu dawać sobie samemu. To najlepsze, co mogę zrobić dla siebie. Ale też coś, co mogę zrobić dla innych, uwalniając ich tym samym od mojego niemego oczekiwania na uwagę i słowa aprobaty.
To takie emocjonalne przytulanie siebie (więcej o przytulaniu przeczytasz TUTAJ), które mogą stosować w każdej chwili, od rana do wieczora.
Jest jeszcze coś, co stanie się, gdy pójdę tą drogą. Przestanie mnie denerwować ciągłe mówienie innych o sobie i tym, co dla nich jest ważne. Jeśli tylko będę miał chwilę, z radością wysłucham tego, co ich cieszy i co jest dla nich ważne. Uwolnię się pretensji, że znów mówią o sobie, a nie zapytają o to, czym ja żyję. Uwaga innych nie będzie mi potrzebna.
Tak miałem do dziś, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Dlatego o tym piszę, by – jeśli znów wpadnę w koleiny starych myśli, wrócić tu i sobie o tym przypomnieć.
Życz mi powodzenia 🙂